Gdy latem 1920 r. bolszewicka kontrofensywa niebezpiecznie zbliżała się do Wisły, przystąpiono do gorączkowej reaktywacji powołanej w grudniu 1918 r. Flotylli Wiślanej. Jej głównym zadaniem miało być uniemożliwianie przekraczania Wisły przez wojska rosyjskie. Pełniącym obowiązki dowódcy Flotylli wyznaczono kpt. mar. Bohdana Jarocińskiego.
Flotyllę Wiślaną zreorganizowano w oparciu o ewakuowane z Pińska załogi rozformowanej Flotylli Pińskiej oraz zarekwirowane w portach i na Wiśle statki, które w Modlinie pospiesznie uzbrajano. Do 14 sierpnia 1920 r. w skład Flotylli Wiślanej włączono tym sposobem 12 statków i kilkanaście motorówek, na których służyło 250 oficerów, podchorążych, podoficerów i marynarzy.
Od 10 sierpnia statki i motorówki Flotylli prowadziły wzmożone patrolowanie Wisły na odcinkach: Wyszogród – Płock – Włocławek, obserwując jej prawy brzeg i zbierając w bezpiecznych miejscach na lewym brzegu wszystkie napotkane środki pływające, które mogły ułatwić przeprawę przeciwnikowi. Pierwszy kontakt bojowy Flotylli Wiślanej z przeciwnikiem nastąpił 14 sierpnia 1920 r. Pod Górą Kalwarią statek opancerzony „Sobieski” ogniem swojej artylerii i ckm-ów udaremnił wrogą przeprawę, odpędzając przeciwnika z pasa nadrzecznego. Tego samego dnia w urządzoną w Bobrownikach zasadzkę wpadł płynący z Torunia statek Flotylli „Moniuszko”. Wdał się on w wymianę ognia z usadowionym w ruinach zamku bobrownickiego spieszonym oddziałem 10 Dywizji Kawalerii. Na odkrytym nurcie rzeki statek był łatwym celem. Mocno ucierpiała załoga, uszkodzono kadłub i maszyny, a kiedy ciężko postrzelany z ckm-ów zaczął tonąć, jego dowódca ppor. Jerzy Pieszkański osadził go na mieliźnie na lewym brzegu. Z ckm-ów obsługiwanych przez Pieszkańskiego, mar. Stanisława Kalinowskiego i plut. mar. Lipeckiego starano się przeszkodzić przeprawie przeciwnika. W walce tej ppor. Pieszkański poniósł śmierć, a statek osunął się z mielizny i zatonął. Przybyły niebawem cywilny holownik „Lubecki” osiadł na mieliźnie i został opanowany przez wroga. Idący za nimi „Neptun” dobił do brzegu poniżej Nieszawy, a jego dowódca ppor. mar. Stefan Jacynicz wymontowanymi ze statku ckm-ami ustawionymi naprzeciw Bobrownik udaremnił nieprzyjacielską przeprawę. Wobec braku możliwości wycofania statku do Torunia zatopiono go.
Tymczasem w Płocku powstał silny oddział bojowy Flotylli (statki „Stefan Batory”, „Minister” i „Wawel” oraz motorówki) dowodzony przez por. mar. S. Nahorskiego. 17 i 18 sierpnia w czasie patroli statki ostrzelały podjazdy konnicy rosyjskiej w Dyblinie i Dobrzyniu, a marynarskie patrole przeprowadziły zwiad na Dyblin i Płomiany. Rankiem 18 sierpnia Nahorski podzielił swój oddział na dwie grupy pozostawiając sobie komendę nad „Ministrem” i motorówką „15”, a pozostałe jednostki („Wawel”, „Stefan Batory”, motorówki „3” i „16”) oddając pod dowództwo ppor. mar. Henryka Sułkowskiego.
18 sierpnia cofający się spod Włocławka Rosjanie wdarli się do
północno-wschodnich dzielnic Płocka. Rozgorzała zacięta bitwa o miasto. W
walkach na ulicach oprócz żołnierzy uczestniczyły grupy policjantów,
Straży Obywatelskiej i cywilów. Najcięższe walki toczyły się w okolicach
mostu – dla obrońców był ostatnią deską ratunku, a atakujący musieli go
zdobyć, aby odciąć miasto od nadciągającej pomocy i zdobyć przeprawę.
W
obronie mostu stanęła grupa por. mar. Nahorskiego. „Minister” wdał się w
pojedynek artyleryjski z wrogą baterią, dzięki czemu lewy brzeg Wisły i
most przez dłuższy czas były wolne od ognia przeciwnika. Motorówka „15”
swym ogniem udaremniała Rosjanom wdarcie się na most oraz zwalczała
stanowiska ckm-ów, z których go ostrzeliwano. Dzięki działaniom Flotylli
na prawy brzeg rzeki mogły być przez most przerzucane posiłki, a na
lewy – ewakuować się mieszkańcy Płocka. O godz. 16 z dołu rzeki
nadciągnęły jednostki grupy ppor. Sułkowskiego, na które przeniosła swój
ogień rosyjska bateria. Sułkowski, cały czas ostrzeliwując się z
dział i karabinów maszynowych „Wawelu”, zdołał przebić się przez zaporę
ogniową przeciwnika i wraz z motorówką „16” sforsował trzykilometrową
przestrzeń oddzielającą go od mostu i ukrytego za nim okrętu dowódcy
dywizjonu – „Ministra”. Wolniejszy „Stefan Batory” został w wyniku
ostrzału poważnie uszkodzony, a mimo to cały czas z działa na dziobie i z
ckm-ów załoga skutecznie ostrzeliwała wrogą baterię. W końcu został
jednak unieruchomiony i osadzony na lewym brzegu.
„Minister” i
„Wawel” oraz motorówki „15” i „16” cały czas wspomagały ogniem swych
dział i karabinów maszynowych walczące w mieście wojska, jednak znaczne
przemieszanie sil własnych i przeciwnika nie pozwalało na skuteczny
ostrzał jego sił. Wieczorem 18 sierpnia oddziały rosyjskie zajęły prawie
całą wschodnią część miasta i ogniem skierowanym na rzekę zmusiły
statki i motorówki Flotylli do cofnięcia się w górę Wisły. Najdłużej
walkę w okolicach mostu prowadziła motorówka „15” dowodzona przez por.
mar. Karola Taube. Motorówka ta m.in. ewakuowała grupy żołnierzy na lewy
brzeg, a ogniem swojego działka 37 mm i ckm-u kilkakrotnie ostrzeliwała
zbliżającą się do Wisły piechotę i kawalerią przeciwnika. Ostrzał z
motorówki zniszczył ckm przeciwnika ostrzeliwujący most, którym wówczas
przechodziła polska bateria.
Rankiem 19 sierpnia rozpoczął się
polski kontratak, w wyniku którego około południa zajęto całe miasto.
Bitwa o Płock była skończona. Za wykazane męstwo w obronie Płocka 4
oficerów i 1 marynarz Flotylli Wiślanej zostało odznaczonych srebrnym
Krzyżem Orderu Wojennego „Virtuti Militari” V klasy. W Bitwie
Warszawskiej Flotylla Wiślana utraciła 3 statki: „Moniuszkę”
bezpowrotnie, a 2 pozostałe – „Neptuna” i „Stefana Batorego” wydobyto i
wyremontowano. Straty w ludziach wyniosły: 7 zabitych, 12 rannych, 1
zaginiony i 1 wzięty do niewoli.
Podczas Bitwy Warszawskiej
marynarze Flotylli Wiślanej – podobnie jaki walczący wcześniej na Pinie i
Prypeci marynarze Flotylli Pińskiej – wykazali się niebywałym męstwem,
odwagą i fantazją. Niektórzy jej oficerowie osiągnęli wysokie stanowiska
w Marynarce Wojennej. Dramatyczna historia naszego kraju odebrała im
jednak możliwość zestarzenia się i wspominania dawnych przygód. Dwaj
bohaterowie obrony Płocka - kapitan Karol Taube i kapitan Henryk
Sułkowski we wrześniu 1939 r. trafili do niewoli Armii Czerwonej. Obaj
wiosną 1940 r. zostali zamordowani – 52-letni Taube w Kijowie, a
43-letni Sułkowski w Twerze.