Jak długo może przetrwać operator wycieczkowców bez przychodów pochodzących z rejsów? W przypadku Birka Cruises odpowiedź to niecałe cztery miesiace.
Szwedzki operator wycieczkowy poinformował w ostatni piątek o zamknięciu działalności, w związku z presją finansową wynikającą z niemożności organizowania rejsów w okresie pandemii koronawirusa. Podobnie jak wielu innych operatorów, Birka Cruises nie oferowała żadnych rejsów od połowy marca
"Wpływ pandemii koronawirusa na nasze finanse był bardzo istotny" - czytamy na stronie internetowej przewoźnika.
"Niepewność przyszłości i rozwoju sytuacji spowodowała, że po przeanalizowaniu wszystkich możliwych opcji - zdecydowaliśmy się na zamknięcie działalności".
Dość nieznany w Polsce operator Birka Cruises oferował dwu- lub czterodniowe rejsy po Bałtyku ze Sztokholmu w Szwecji, a także jednodniowe wycieczki po Archipelagu Sztokholmskim.
Armator obsługiwał zaledwie jeden statek, na którym zmieścić mogło się 1430 pasażerów. Na razie nie wiadomo co stanie się z zaledwie szesnastoletnią jednostką Birka Sztokholm.
Firma została założona w 1971 roku i pierwotnie działała ona pod nazwą Birka Line. Birka Cruises początkowo oferowała rejsy między Szwecją a fińskimi Wyspami Alandzkimi, ale z biegiem lat rozszerzyła swoją ofertę.
Zamknięcie działalności Birka Cruises nastąpiło zaledwie 11 dni po tym, jak hiszpańskie Pullmantur Cruises ogłosiło, że jest niewypłacalne i złożyło wniosek o reorganizację zgodnie z hiszpańskimi przepisami dotyczącymi niewypłacalności. Linia obwiniała "wiatry pandemii koronawirusa", które były „zbyt silne… aby je pokonać”.
W piątek pojawiły się doniesienia, że Pullmantur, który jest częściowo własnością Royal Caribbean Cruises, może wysyłać wszystkie trzy swoje statki do złomowania.
Linie wycieczkowe na całym świecie zatrzymały rejsy w połowie marca, gdy epidemia koronawirusa zaczęła się wyraźnie rozprzestrzeniać. Do dziś, prawie wszystkie jednostki pozostają w trybie pełnego wyłączenia. Sytuacja ta powoduje oczywiście olbrzymie straty finansowe.