• <

Minister Środowiska na uczelni Tadeusza Rydzyka o klimacie i jego ochronie

17.08.2020 13:45 Źródło: Nauka o Klimacie
Strona główna Prawo, polityka Minister Środowiska na uczelni Tadeusza Rydzyka o klimacie i jego ochronie

Partnerzy portalu

Minister Środowiska na uczelni Tadeusza Rydzyka o klimacie i jego ochronie - GospodarkaMorska.pl
fot. Michał Woś podczas konferencji prasowej. Zdjęcie Krzemin28 za Wikimedia

Michał Woś – obecny minister środowiska – jest częstym gościem konferencji organizowanych w Toruniu przez Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej, której mecenasem i założycielem jest o. Tadeusz Rydzyk. Przyjrzeliśmy się wypowiedziom ministra z lipcowej konferencji „Europejski Zielony Ład a interes Polski” oraz wcześniejszej styczniowej „Człowiek a ekologia”. Przebieg konferencji jest udostępniany przez media, m.in. TV Trwam oraz Radio Maryja.

W swoich wypowiedziach zarówno minister, jak i inni uczestnicy, traktują ochronę klimatu przed wszystkim jako „zagrożenie dla polskich interesów”. Nagrania dają interesujący wgląd w światopogląd tych osób, ponieważ jednak na „Nauce o klimacie” autorzy skupiają się na naukowych aspektach zagadnienia, również tym razem skoncentrują się właśnie na nich.

Europejski Zielony Ład a Porozumienie paryskie

Minister Michał Woś mówi:

Powinniśmy rozmawiać o pewnych zagrożeniach, które są zapisanie w niektórych dokumentach. (…) Co jest w tym Europejskim Zielonym Ładzie? Otóż Polska, ale też inne państwa europejskie, większość państw na świecie – choć ostatnio Chiny i Stany Zjednoczone się z tego wycofały – zobowiązały się w ramach Porozumień paryskich do osiągnięcia neutralności klimatycznej w drugiej połowie XXI wieku; czyli wszystkie państwa przyjmują rok 2099, bo wtedy się kończy ten XXI wiek i to jest ten okres graniczny, gdzie powinniśmy przemyśleć sensownie własną ścieżką, własną drogą, własną metodą, jak osiągnąć neutralność klimatyczną – czyli skoro produkujemy dwutlenek węgla, to go też pochłaniamy.

O ile faktycznie administracja Donalda Trumpa zadeklarowała wyjście z Porozumienia paryskiego, które ma nastąpić dzień po listopadowych wyborach prezydenckich w USA, to informacja o wycofaniu się Chin nie jest prawdziwa.

Zapis w tekście Porozumienia paryskiego o osiągnięciu neutralności klimatycznej w drugiej połowie XXI wieku (artykuł 4) łączy się z nadrzędnym zapisem o „utrzymaniu wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza ponad poziom przedindustrialny i kontynuowaniu wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia” (artykuł 2). To, jak powinny być redukowane emisje żeby ten cel zrealizować, zostało z kolei przedstawione w Specjalnym Raporcie IPCC dotyczącym ograniczenia globalnego ocieplenia klimatu o 1,5°C. Według tego dokumentu, emisje gazów cieplarnianych związanych z działalnością człowieka powinny być obniżane jak najszybciej, tak by już w połowie XXI wieku emisje dwutlenku węgla spadły wypadkowo do zera. W związku z tym stwierdzenie ministra Wosia o tym, jakoby wszystkie państwa przyjmowały jako cel neutralności klimatycznej rok 2099 jest po prostu nieprawdziwe. Takie zwlekanie nie pozwoliłoby na powstrzymanie ocieplenia w zakresie uzgodnionym w Porozumieniu paryskim.

Na marginesie zauważymy, że o ‘Porozumieniu paryskim’ należy mówić w liczbie pojedynczej (a nie o ‘Porozumieniach paryskich’ w liczbie mnogiej), a druga połowa XXI wieku kończy się w roku 2100, a nie w 2099.

Co jest przyczyną zmiany klimatu?

Dalej minister Woś stwierdza

Są różne teorie naukowe co do wpływu samego dwutlenku węgla – to, że on jest na świecie i w jakiś sposób wpływa na zmiany klimatu to większość naukowców się zgadza; czy głównie czynniki antropogeniczne pochodzące od człowieka – niektórzy stawiają znak zapytania.

Znak zapytania stawiają ludzie, którzy nie znają się na temacie, bo od strony naukowej fakt, że aktualne ocieplenie klimatu jest rezultatem emitowania gazów cieplarnianych przez ludzkość obecnie jest już od lat tzw. oczywistą oczywistością. Świadczą o tym nie tylko rozważania teoretyczne, ale też różnorodne niezależne pomiary, wykonywane z Ziemi i z kosmosu, w atmosferze i w oceanach, w stacjach meteorologicznych i w laboratoriach (patrz Mit: Nie ma empirycznych dowodów na antropogeniczność globalnego ocieplenia, Ziemia się nagrzewa. I wiemy dlaczego.) Nie ma obecnie już ANI JEDNEJ dużej organizacji naukowej, która zaprzeczałaby realności zmiany klimatu i jej antropogenicznym korzeniom, w szczególności wpływowi emisji dwutlenku węgla (patrz Co zmienia klimat? Dwutlenek węgla.)

Interes czy prawda

Wyjaśnienie motywów, które skłaniają ministra do podobnego „zasiewania wątpliwości” (o którym dowiesz się więcej z materiału Zrozumieć kontrowersje wokół zmiany klimatu. Część 2: Psychologia negacjonizmu) znajdziemy w dalszej części wypowiedzi ministra:

…ale w tym kontekście społeczno-politycznym w ramach Unii Europejskiej (…) to ma jednak drugorzędne znaczenie. Oczywiście prawda ma znaczenie, ale znaczenie ma też, żebyśmy w tym kontekście, w którym jesteśmy, pilnowali interesu Polski.

Stwierdzenie ministra, że „prawda ma znaczenie, ale” wbiło nas nieco w fotel. Nie bardzo rozumiemy to „ale”. Czy według Ministra interes Polski jest w jakimś kontekście sprzeczny z prawdą?

Scenariusz, w którym każdy z krajów z osobna wysuwa na pierwszy plan swój bardzo wąsko rozumiany własny interes (zależnie od kraju mówiąc „America first!”, „Italia prima!”, „Polska jest najważniejsza!” czy też „中国第一!” lub „भारत पहले!”), skończy się globalną katastrofą klimatyczną. Jeśli nie chcemy do tego doprowadzić, to w interesie wszystkich krajów jest podjęcie podjąć działań na rzecz zmniejszania uzależnienia od paliw kopalnych.

W styczniowym wystąpieniu minister Woś mówi:

Nawet gdyby przyjąć tą piękną ideę lansowaną przez wiele państw zachodnich, które mają być może silniejszy głos w Unii Europejskiej i przyjąć że rzeczywiście powinniśmy nie naruszać klimatu w taki sposób, to przecież tych naszych około 300 ton CO2 emitowanych rocznie to pewnie będzie mniej niż te blisko 10 000 ton Chin, które są na pierwszym miejscu w ramach emisji.

Argument „jesteśmy małym krajem i nawet wyzerowanie naszych emisji nie uratuje klimatu” jest bardzo popularny. Tak się jednak składa, że większość globalnych emisji gazów cieplarnianych pochodzi właśnie z takich „małych krajów”, z których każdy odpowiada za pojedyncze procenty lub wręcz promile emisji. Przyjęcie przez wszystkie z nich rozumowania ministra Wosia, można by porównać do globalnego paktu samobójczego. Jest też wiele innych argumentów za tym, żebyśmy w temacie redukcji emisji zrobili co do nas należy (przeczytasz o tym w ostatniej sekcji artykułu Najwięksi emitenci CO2 – przegląd).

Należy też zauważyć, że minister „trochę” myli liczby (choć utrzymuje proporcje): Polska nie emituje 300 ton CO2 rocznie, lecz 300 milionów ton; Chiny zaś nie 10 tysięcy lecz blisko 10 miliardów. Taki drobiazg…

Po co odchodzić od paliw kopalnych? Mamy przecież polskie lasy!

Prześledźmy dalej wypowiedź ministra:

I oczywiście w Porozumieniach paryskich jest własna droga dojścia, czyli ile produkujemy tyle pochłaniamy. I oczywiście – genialna tutaj rola polskich lasów, których inne państwa nam zazdroszczą – tego modelu lasu i gospodarstw węglowych, i tego że lasy pochłaniają przecież dwutlenek węgla.

Rozwinięcie tej myśli znajdziemy w styczniowym wystąpieniu:

Odrzuca się tą ideę neutralność jeżeli dokładnie wczytamy się w dokumenty co ma być w 2050 roku i w tych dokumentach można wyczytać między wierszami a w niektórych miejscach nawet wprost zapisaną jakąś formę dekarbonizacji, jakąś formę odejścia nie tylko od węgla, ale wręcz od wszelkich węglowodorów czyli na przykład gazu. (…)Na to zgody być nie może. Odrzuca się ideę neutralności klimatycznej. Nie uwzględnia się tego ile lasy pochłaniają, ile ziemia pochłania, ile jesteśmy w stanie osiągnąć. (…)

W rzeczywistości inne państwa nie mają szczególnych powodów, by zazdrościć Polsce pochłaniania CO2 przez lasy i leśne gospodarstwa węglowe. Według analiz zdjęć satelitarnych powierzchnia wycinanych w naszym kraju lasów wzrosła istotnie w latach 2016–2018 w stosunku do lat 2004–2015. Lesistość Polski (poniżej 30%) jest niższa od średniej europejskiej, a możliwości pochłaniania CO2 przez polskie lasy w żadnym przypadku nie pozwalają skompensować emisji ze spalania paliw kopalnych. Szerzej piszemy o tym w artykule Leśne gospodarstwa węglowe pod lupą: listek figowy czy realne rozwiązanie? (cz. 2/2). Znajdziecie w nim między innymi wykres zestawiający polskie emisje CO2 (ok. 320 mln ton rocznie) z pochłanianiem CO2 przez polskie lasy (ok. 30 mln ton), potencjałem pochłaniania przez leśne gospodarstwa węglowe, oraz spodziewanymi rezultatami radykalnego (i nierealistycznego) programu zalesienia Polski do stanu z czasów piastowskich.

Gospodarka Morska
Zestawienie obecnych emisji CO2 z różnymi wariantami pochłaniania CO2 za pomocą lasów. Obliczenia jak w tekście, odpowiednio 321, -28, -60, - 4 oraz -0,03 mln ton CO2 rocznie. Ostatni słupek „dodatkowego pochłaniania CO2 w obecnych LGW” ma na rysunku jeden (słownie: jeden) piksel wysokości – gdyby słupek „obecnych emisji CO2” miał pół metra wysokości, to słupek dodatkowego pochłaniania CO2 w obecnych LGW miałby grubość ludzkiego włosa (50 mikrometrów); źródło: Nauka o Klimacie


Zestawienie obecnych emisji CO2 z różnymi wariantami pochłaniania CO2 przez polskie lasy

Próby reklamowania programu Leśnych Gospodarstw Węglowych jako alternatywy dla szybkiej redukcji emisji z paliw kopalnych nie mają podstaw naukowych i stanowią co najwyżej listek figowy służący obronie systemu ekonomicznego opartego o pozyskiwanie energii z paliw kopalnych.

Co więcej, zarzut ministra, który mówi o tym, że Unia powinna dążyć nie do celu zera emisji lecz do neutralności klimatycznej jest zupełnie nietrafiony, bo… Unia Europejska przyjęła właśnie cel neutralności klimatycznej (obniżenia wypadkowych emisji gazów cieplarnianych do atmosfery do zera) do 2050 roku, w tym w szczególności z uwzględnieniem pochłaniania CO2 przez lasy w celu skompensowania niewielkich pozostałych emisji np. w rolnictwie czy transporcie.

Gospodarka Morska
Redukcja emisji gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej w scenariuszu osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku przy aktualnie obowiązującym redukcji emisji o 40% do 2030 roku względem 1990 roku; Źródło: Komisja Europejska


Polski system handlu uprawnieniami do emisji?

W swojej wypowiedzi minister środowiska apeluje też do rządu o podjęcie kroków mających na celu zreformowanie europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji (UE ETS):

Chcę zachęcić rząd do tego, żeby w ramach tego pytania „co dalej” rozpocząć negocjacje z Unią Europejską nad systemem handlu emisjami. (…) O ile to byłoby tak ukształtowane, że te pieniądze idąc do rządu są realizowane w inwestycje w gospodarkę to by można to było jeszcze jakoś przemyśleć przy okazji rekompensat, które jesteśmy zmuszani w ramach blokowania podwyżek cen prądu realizować. Teraz wielka zachęta od naszego środowiska do osób odpowiedzialnych za relacje Polski z Unią Europejską, żeby skorzystać z tej możliwości, żeby postawić na stole negocjacji europejskich zmianę systemu handlu emisjami. Czy powinniśmy być w tym europejskim systemie handlu emisjami czy (…) korzystając z tej specyfiki polskiej energetyki, nie powinniśmy zaproponować naszego systemu handlu emisjami. Przygotowaliśmy propozycję (…) gdzie mechanizm przydzielania uprawnień jest w Warszawie a nie w Brukseli (…) gdzie nie ma tego ryzyka, że jeden czy drugi urzędnik – a teraz jest to w rękach pana Timmermansa – nagle zdejmie z systemu aukcji jakąś pulę albo da cenę minimalną (…) Najważniejszym naszym celem jest to, żeby pilnować interesu Polski.

Działający w UE system handlu uprawnieniami do emisji jest zastosowaniem zasady „zanieczyszczający płaci” względem traktowania atmosfery jak ścieku na gazy cieplarniane. Można dyskutować czy i na ile jest to rozwiązanie pozwalające na zredukowanie emisji (więcej przeczytasz o tym w artykule Opodatkowanie emisji CO2 - po co kolejny podatek?), jednak w wypowiedzi ministra środowiska przebija nie chęć wprowadzenia jak najskuteczniej redukującego emisje mechanizmu w skali kontynentu, ale jego rozmycie w taki sposób, żeby w Polsce można było tanio spalać węgiel i inne paliwa kopalne. Przypomnijmy, że opłaty za emisje w ramach ETS zostają w polskim budżecie, a ich połowa powinna być wykorzystana na zmniejszenie emisyjności. Polskiej gospodarki. Czy w interesie Polski jest zmniejszenie tej formy zasilania naszego budżetu kosztem tego, ze emitenci na terenie Polski będą mniej płacić?

Warto zauważyć, że w swoich wypowiedziach minister Woś wielokrotnie daje do zrozumienia, że jego podejście do ochrony klimatu nie jest powszechne i wielu innych polityków przychylniej patrzy na odchodzenie od paliw kopalnych i politykę UE w tym zakresie:

Te negocjacje trwają, jest za nie odpowiedzialny pan premier razem z ministrem klimatu, natomiast rząd jest złożony z różnych odcieni Zjednoczonej Prawicy i to też jasno musi paść. To, o czym Państwu tutaj mówię, to jest jasne stanowisko, którego moja część Zjednoczonej Prawicy chce bronić i będzie twardo bronić.

Ministerstwo Klimatu podkreśla z kolei korzyści dla Polski z systemu EU ETS, wymieniając m.in. dochody z tytułu sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych (o czym wspominaliśmy), modernizację sektora wytwarzania energii elektrycznej czy wsparcie w realizacji polityki klimatyczno-energetycznej i wzrostu świadomości ekologicznej. Cytując za Ministerstwem Klimatu: „System EU ETS w obecnym kształcie nie działa w pełni efektywnie. Aktualny system nie generuje wystarczających środków, które z punktu widzenia interesów Polski byłyby potrzebne do sfinansowania głębokiego procesu transformacji gospodarki, m.in. do nadrobienia luki w zakresie innowacyjności polskiej gospodarki.” – czyli jest zdania, że wpływy z opłat za emitowanie gazów cieplarnianych powinny być jeszcze wyższe.

Podsumowanie jednak pozytywne...

Minister Woś podczas swojego wystąpienia na konferencji „Człowiek a ekologia” wielokrotnie podkreślał przywiązanie do sentencji „Czyńcie sobie Ziemię poddaną”, nazywając ją wręcz „kwintesencją ekologii”, to dodał przy tym:

Bardzo ważny aspekt tego, co to znaczy „Czynić sobie Ziemię poddaną”: to znaczy jeżeli ktoś ma prawo ingerować, ma prawo korzystać z tych dóbr naturalnych, z tej przyrody która nas otacza, to tym bardziej ma obowiązki. (…) Ma obowiązki wobec tego świata, obowiązki wynikające z prawa natury – jeżeli uczestniczymy w tym co nas otacza, to tym bardziej powinniśmy o to dbać, to co otrzymaliśmy od poprzednich pokoleń jesteśmy zobowiązani przekazać jako depozyt następnym pokoleniom co najmniej w stanie niepogorszonym. (…)

Zasadniczo o to właśnie chodzi w ochronie klimatu – o przekazanie następnym pokoleniom świata co najmniej w stanie niepogorszonym. I powinniśmy o tym rozmawiać, także z Ministrem Wosiem, pokazując mu, że warto wprowadzając w życie te szczytne i ważne idee korzystać z dobrze udokumentowanej wiedzy. A stan wiedzy mówi wprost, że szybkie i zdecydowane działania zmierzające do redukcji emisji są konieczne, jeśli chcemy tę zasadę wcielać w życie.


Autor: Marcin Popkiewicz, konsultacja merytoryczna prof. Szymon P. Malinowski

Partnerzy portalu

Dziękujemy za wysłane grafiki.