Polak uratował troje tonących dzieci w Holandii, jednak sam zginął - podaje holenderski "Nederlandse Omroep Stichting" na swoich stronach internetowych. Do tragicznego wydarzenia doszło w okolicach miejscowości Julianadorp.
Olbrzymi napis "SOS" na piasku uratował po trzech dniach trzech mężczyzn, którzy dopłynęli do bezludnej wyspy Pikelot w Mikronezji na Pacyfiku. Rozbitkowie byli w dobrym stanie, kiedy australijski śmigłowiec przybył im z pomocą – podała telewizja Sky News.
Dzisiejszej nocy (o godz. 00:40) tonący jacht żaglowy nadał przez radio sygnał wezwania pomocy „Mayday”.
Policjanci i strażacy z pow. kozienickiego (Mazowieckie) pomogli rodzinie z dziećmi, której łódź utknęła się na progu spiętrzającym na Wiśle. Ponieważ istniało zagrożenia wywrócenia się łodzi, wodniacy najpierw zabrali na brzeg dwie dziewczynki, a następnie pomogli ich rodzicom.